30 kwietnia 2017

Rozdział VII



Poruszała się po niewiadomej pustce, po niedługiej chwili zaczęła czuć jakby jej dusza się rozwarstwiała a potem znowu dochodziła do siebie. To właśnie tak mogła czuć się ciągle naciskana i rozciągana sprężyna. Szarona czytała gdzieś o tym, było to uczucie towarzyszące przechodzeniu przez kolejne warstwy czy też wymiary.
Przemieszczanie wcale nie było takie trudne, zapewne dlatego, że po prostu musiała pilnować aby jej magiczne drobinki nie odłączały się od siatki, nie musiała nigdzie skręcać a jedynym co nadawało jej prędkość była niewiadoma siła ciągnąca ją za sobą. Miała wrażenie, że porusza się coraz szybciej ale mogła się mylić, nikt jeszcze nie wynalazł czegoś co mogłoby zmierzyć prędkość magii, tym bardziej między wymiarami.
 Wkrótce poczuła wokół siebie inne cząsteczki, nie należące do niej. Obleciał ją strach, że może się z nimi wymieszać i zostać magiczną papką, więc od tamtego momentu ściskała się coraz bardziej.
W pewnym momencie wiele cząsteczek zaniknęło, gdzieś się rozeszło. Zrobiło się o wiele więcej miejsca a ogromna prędkość jaką uzyskała gdzieś przepadła, teraz nie mogło się jej wydawać, po prostu się zatrzymała. Była na miejscu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz