Poruszała się po niewiadomej pustce, po niedługiej
chwili zaczęła czuć jakby jej dusza się rozwarstwiała a potem znowu dochodziła
do siebie. To właśnie tak mogła czuć się ciągle naciskana i rozciągana
sprężyna. Szarona czytała gdzieś o tym, było to uczucie towarzyszące
przechodzeniu przez kolejne warstwy czy też wymiary.
Przemieszczanie wcale nie było takie trudne,
zapewne dlatego, że po prostu musiała pilnować aby jej magiczne drobinki nie
odłączały się od siatki, nie musiała nigdzie skręcać a jedynym co nadawało jej
prędkość była niewiadoma siła ciągnąca ją za sobą. Miała wrażenie, że porusza
się coraz szybciej ale mogła się mylić, nikt jeszcze nie wynalazł czegoś co
mogłoby zmierzyć prędkość magii, tym bardziej między wymiarami.
Wkrótce
poczuła wokół siebie inne cząsteczki, nie należące do niej. Obleciał ją strach,
że może się z nimi wymieszać i zostać magiczną papką, więc od tamtego momentu
ściskała się coraz bardziej.
W pewnym momencie wiele cząsteczek zaniknęło,
gdzieś się rozeszło. Zrobiło się o wiele więcej miejsca a ogromna prędkość jaką
uzyskała gdzieś przepadła, teraz nie mogło się jej wydawać, po prostu się
zatrzymała. Była na miejscu.