Przywitała ją służąca, chyba nowa bo wcześniej jej
nie widziała albo po prostu pogubiła się już w całej służbie pracującej w
zamku. Przeszła przez spiralne schody i znalazła się w milutkim i przytulnym
pokoiku. Po głowie wciąż chodziły jej myśli co mogło dziać się w Cimero i czy
księżniczka a właściwie królowa jakoś tam sobie poradziła ale myśl była
bardziej na "tak, udało jej się", miała kilka swoich argumentów przede wszystkim to, że był to
jeden z tych lekko nieogarniętych i niestabilnych wymiarów, wszystko się tam
mogło zdarzyć a demony z którymi walczyła nie stanowiły właściwie bardzo dużego
problemu. Właściwie gdy o tym myślała to pobyt na tej planecie wydał jej się
jak sen i nie chodziło jej o to, że się z niego obudziła, po prostu było tam
tak dziwnie wręcz nielogicznie, strasznie ale też wesoło. Właściwie to fajnie
byłoby tam wrócić…
Skończyła swoje myśli, otworzyła książkę szukając
odpowiedzi na to jak przeniosła się na Cimero i wróciła stamtąd tak szybko.
Słońce
opadło a niebo zmieniło barwę na prawie krwistą, niedługo miała nadejść noc,
niestety ciemna i straszna bo do pełni albo kwarty było jeszcze daleko.
Przeglądając kolejne strony książki białowłosa zadręczała swoją głowę w
poszukiwaniu odpowiedzi na wcześniej zadane sobie pytanie, niestety nie mogła
jej znaleźć a jedynym co zajęło jej uwagę był rozdział o krótkim wymiarze. Poddała się,
nie chcąc odczuwać więcej niemiłego uczucia bycia głupią i uniknąć zbytniego wytężania mózgu
poszła spać.
Obudziła
się cała zadyszana, miała koszmar, i dobrze wiedziała co było jego powodem.
Piszesz GENIALNIE! Nie jestem ekspertką, w tego typu sprawach, ale jako jedyna z niewielu przyciągnęłaś mnie do siebie. Widać jak się rozwinęłaś w pisaniu. Pracuj tak dalej, lovki.
OdpowiedzUsuń